Para prezydencka sprezentowała psa odchodzącej na emeryturę szefowej pałacowej kuchni. Informacja pojawiła się na oficjalnym profilu Kancelarii Prezydenta RP. Do tego zdjęcia. Agata Kornhauser-Duda z sabaką w objęciach. Andrzej Duda obok, z ręką na głowie zwierzęcia. Nie wiadomo: głaska czy nadaje imię Duduś? Kucharka obok głowy państwa z posępną miną tuli do siebie ogromny bukiet. „Jednym słowem: prawdziwe pożegnanie z klasą”- komentuje plotek.pl
Prezent jest szczeniakiem. Żaden tam kundel. Raczej york.
1.
Pierwsi funkcjonariusze na czterech łapach pojawili się w 1928r.
Każdy, kto pracuje, dostaje emeryturę.
Szczeniak miniaturowej rasy z piękną grzywką pasuje do garsonki i ociepla wizerunek, a siwy, przygłuchy i stary mieszaniec nie. To może być powód, dla którego 91 lat nie wystarczyło na wprowadzenie przepisów nakazujących zapewnienie psiemu funkcjonariuszowi michy i opieki, aby godnie dożył swoich dni.
2.
Pies wykrył narkotyki. Materiały wybuchowe. Papierosy bez akcyzy. Nielegalnych migrantów.
Idea wyniuchała 90 kg środków odurzających o wartości ponad 5 mln zł. Przy okazji zatrzymano przemytników. Euro z Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej wytropił 3 nielegalnych imigrantów z Libanu. Przedarli się z Ukrainy. Euro natychmiast podjął trop, ruszył w bagniste zarośla. Wrócił z męskim butem, który położył obok swojego przewodnika.
Granic Polski strzeże 260 psów. Przeważnie owczarki niemieckie i belgijskie. Trafiają się mieszańce. Bo nie chodzi o rodowód, rasę i wygląd, tylko predyspozycje. Świetny węch. Odporność na huk, strzały, tłum. Specjalna komisja rozstrzyga, które zwierzę może zostać funkcjonariuszem. Wiek jest mniej istotny, choć preferuje się czworonogi między 12 -24 miesiącem życia.
Podczas szkolenia psów towarzyszy przewodnik. Oznacza to nawet półroczną rozłąkę z rodziną. Najpierw przyszły funkcjonariusz musi wywęszyć zabawkę, w której jest próbka materiału wybuchowego lub narkotyki. Nagroda. Tamten zapach kojarzy się psu z przyjemnością, szuka dalej… Dla utrudnienia narkotyki ukrywa się w ziołach czy kiełbasie.
Na lotnisku we Wrocławiu-Strachowicach służy 5 psów. 4 wyspecjalizowane w szukaniu materiałów wybuchowych, 1 od narkotyków. Nie szczekają, gdy znajdą poszukiwany przedmiot. Nie wolno. Kładą się przy nim i warują.
Sprawdzają sortownię bagażu, do której trafia każda walizka podróżnych. W ramach szkolenia ktoś podrzuca torbę z pistoletem. Odnajdują ją raz dwa.
Ważne: są mocno związane z przewodnikiem. Ten musi mieć nerwy ze stali. Pies nie ma prawa wyczuć, że tym razem chodzi o alarm bombowy, nie zabawę.
3.
Psy przydatne są przez 7- 10 lat. Tyle lat żelaznej dyscypliny i wdychania najróżniejszych toksyn np. na Okęciu zostawia ślad na zdrowiu fizycznym i psychice.
Węch siada. I łapy nie te. Niektóre służą krócej, bo w akcji zerwą ścięgno albo zostaną ranne.
Psi emeryt? Skąd. Według oficjalnej nomenklatury Straży Granicznej „zwierzę wybrakowane”. Podobnie, jak wybrakowane kombinerki. Kończy u dotychczasowego przewodnika, jeśli nie żony uczulonej na sierść. Albo w Bacutilu.
-Te psy rzadko trafiają w cywilne ręce. Nie dlatego, że nie chcemy ich oddać do miłego domu, w którym są dzieci. Nasze zwierzęta są inne. Spędziły życie w kojcu lub w pracy. One nie potrafią cieszyć się kanapą czy piłką. Po opuszczeniu legowiska od razu zaczynają pracować. Węszyć. Nawet jak wiek podeszły i zmysły już nie te- opowiada Robert Lis, przewodniczący NSZZ Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej.
4.
Jarosław Kaczyński kocha koty, więc 2 lata temu PiS pochylił się nad krzywdzonymi zwierzakami. Oficjalnie mówiło się, że Nowogrodzka jest patronem zmian. W parlamencie zdarzył się cud, bo posłowi Kaczyńskiemu spodobała się poprawka, zgłoszona przez PO. Chodziło o to, aby katowane zwierzę nie wracało do właściciela. Zagłosował za. I cały klub PiS też.
Funkcjonariusze dopilnowali, aby w projekcie noweli znalazł się zapis gwarantujący ich czworonożnym kolegom godną starość. Oprócz Straży Granicznej psy pomagają również policji, wojsku, służbie celno- skarbowej. W sumie na rzecz naszego bezpieczeństwa pracuje ok. 1700 czworonogów.
Artykuł traktujący o obowiązku państwa dorzucania się do karmy dla służbowego psa aż do jego śmierci wypadł podczas procedowania. Pewnie dlatego, że to nigdy nie był temat stawiający na nogi opinię publiczną.
5.
W internecie można znaleźć ogłoszenia o licytacjach funkcjonariuszy. Choćby to z Dolnego Śląska: „Pies policyjny Zantus, 9 lat, owczarek niemiecki. W bardzo dobrej kondycji, świetnie wyszkolony. Nadaje się idealnie jako pies stróżujący i towarzyszący, cena wywoławcza 263 zł”.
Na psy policyjne są chętni, więc czasem cena wzrasta do 2000 zł. Bo są groźne tylko wtedy, kiedy trzeba, za opiekunem pójdą w ogień. I bardzo doświadczone. Brały udział w poszukiwaniach osób zaginionych, zatrzymaniach, imprezach pokazowych dla dzieci…
Naród myśli: jeśli ktoś wywala taką kasę za psa, to z pewnością stać go na karmę i weterynarza.
6.
W Straży Granicznej było tak: kończący służbę odchodził do cywila, jak go Bozia stworzyła. Musiał zostawić swoją obrożę, smycz, kaganiec, michę, szczotkę, nie mówiąc o posłaniu.
-Dlaczego funkcjonariusz, który go przygarnia, musi na dzień dobry wydać 200 zł?- pytali związkowcy z Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej. –Przecież te rzeczy nie są wykorzystywane. Składuje się je w magazynie i komisyjnie niszczy. Niepotrzebna robota i gromada makulatury.
Udało się przekonać przełożonych. Dziś pies odchodzi z wyposażeniem.
18 czerwca 2018r. związkowcy z Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej poprosili Komendanta Głównego gen. brygady Tomasza Pragę, żeby opiekun psiego emeryta, najczęściej dotychczasowy przewodnik psa dostawał miesięcznie 150 zł na najpilniejsze wydatki. Czyli na 15 kg karmy. Albo na pół wizyty u weterynarza, bo w Warszawie taki luksus to ok. 300 zł.
Pisał dziad do obrazu, a obraz ani razu. Więc 13 grudnia 2018r. związkowcy wysmażyli nowy monit. Że dla formacji to nie jest problem finansowy, bo chodzi o 50 wybrakowanych czworonogów, więc polepszenie ich sytuacji będzie w skali roku kosztować ok. 100 tys. zł. Czyli całe gówno przy wielomilionowym budżecie. Że kasę można wziąć z rezerw na wydatki bieżące, tak jak to zrobiło wojsko i wydatku się nawet nie zauważy.
Że stare psy to w gruncie rzeczy problem wizerunkowy.
Po 3 miesiącach z okładem dostali odpowiedź. Niby postulaty słuszne, ale nie się nie da. „Nie może być kwalifikowane”. „Wydaje się wątpliwe”. Może dali radę w innych formacjach, ale tam „jest inna pragmatyka służbowa”. Bla, bla, bla…
Bożena Dunat
Źródo: Tygodnik NIE nr 31(1506) z dnia 2-8 sierpnia 2019(artyku umieszczono za zgodą autora)