Związki zawodowe nauczycieli walczą o wyższe pensje dla pedagogów, lekarze o nakłady na służbę zdrowia, a Straży Granicznej o… świadczenia dla psów.
Chodzi o los czworonogów wykorzystywanych w służbie, którymi po jej zakończeniu państwo przestaje się interesować. W efekcie albo nad takim psim funkcjonariuszem zlituje się ich dotychczasowy przewodnik ze Straży Granicznej, albo trafia on do schroniska. Zdaniem szefa związków zawodowych w tej formacji Roberta Lisa to nie tylko nieludzkie, lecz także obciąża pracowników dodatkowymi kosztami. Niemal 100 proc. zwierzaków trafia do domów swoich dotychczasowych przewodników.
– Psy patrolują, bronią, tropią, wykrywają narkotyki i materiały wybuchowe. Te zajęcia nie są obojętne dla ich zdrowia. Podczas 10 lat służby taki czworonóg nawdycha się mnóstwa toksyn, które osłabiają jego kondycję i odporność. Czy wiecie, że w Straży Granicznej nie istnieje pojęcie „psi emeryt”? Nie, dla formacji taki zwierzak, to „pies wybrakowany” – pisał Robert Szmarowski w Salonie24.pl.
Robert Lis przyznaje, że wnioskowali o zajęcie się sprawą do komendanta głównego.
– Zrobiliśmy to na wniosek pracowników będących przewodnikami psów. Sygnalizowali, że celnicy czy wojskowi biorący pod opiekę zwierzaki kończące służbę mają dofinansowaniedo ich utrzymania – mówi Lis. I dodaje, że otrzymali odmowną odpowiedź. Głównym przeciwwskazaniem jest to, że musiałaby zostać zmieniona ustawa. – Nie chcemy by „nasze” psy były oddawane do schroniska, by tam dożywały starości – podkreśla, dodając jednocześnie, że nie jest sprawiedliwe, aby obciążać takim obowiązkiem pracowników straży, nie pomagając im finansowo w opiece.
Więcej, źródło: https://serwisy.gazetaprawna.pl/praca-i-kariera/artykuly/1408585,straz-graniczna-walczy-o-emeryture-dla-psow-straznikow.html
Na fotce pies Cara – już na wiecznej służbie