Aktualności

Statut Kolasy i kłamstwo Szmarowskiego, bo nie tysiąc, a półtora

To jest artykuł o Kolasie i jego Statucie – wydanym w gigantycznym nakładzie. Gdy ukazała się pierwsza wersja materiału – pierwsza wersja – Kolasa zarzucił mi kłamstwo i opublikował fakturę. Naniosłem więc niezbędne poprawki. Do poprawionego tekstu dodałem obszerne posłowie, stanowiące de facto drugą część artykułu.

1. Statut Kolasy – złote myśli Przewodniczącego

W lipcu 2021 roku Marcin Kolasa, szef NSZZ Funkcjonariuszy Straży Granicznej, rozesłał do zarządów oddziałowych Statut związku. Statut wydrukowano w nakładzie 1000 1500 egzemplarzy, co kosztowało Związek 5.000 2.330 PLN, pięć tysięcy dwa tysiące trzysta trzydzieści.

Po co aż tyle? Przecież Statut jest dostępny w wersji elektronicznej na stronie zarządu Kolasy. Tysiąc Półtora tysiąca? W czasach rządów Bandy Czworga w Chinach, masowo drukowano słynną Czerwoną Książeczkę, czyli „Cytaty Przewodniczącego Mao”. Nakłady były ogromne, jak Ludowe Chiny, żeby każdy towarzysz mógł w dowolnej porze obcować z niezmierzonym geniuszem Przewodniczącego. Czyżby Kolasie zamarzyła się Zielona Książeczka?

Do tych pięciu dwóch tysięcy trzystu trzydziestu złotych trzeba dodać marżę mecenas doktor Marty Derlatki, która przytuliła 12.000 PLN, dwanaście tysięcy, za konsultacje przy projekcie. Była co prawda dostępna konkurencyjna oferta, 4.000, złożona przez prawnika, będącego jednocześnie liniowym funkcjonariuszem i doświadczonym związkowcem – została jednak odrzucona z pogardą i skwitowana gradem drwin przez dworzan Kolasy.

Więcej o konsultacjach: #CoRobiMarcin

Tutaj pięć tysięcy dwa tysiące trzysta trzydzieści, tam dwanaście (zamiast czterech) – co to jest. To jest nic. Nie takie kwoty zarząd Kolasy trwoni lekką rączką. Przypomnijmy sobie pięć tysięcy „podarowane” szemranej fundacji Baranicza z Podlasia, albo kilkadziesiąt tysięcy utopione w trzydniowym ochlaju na Czternastym Zjeździe, gdy praca związkowa sprowadziła się do trzygodzinnego pustosłowia, przeplatanego drewnianym pomlaskiem odwodnionych języków.

Więcej o Czternastym Zjeździe: Czternasty Zjazd, czyli darmozjady w liczbach

Więcej o Baraniczu z Podlasia: Zawał i przewały

Była także afera z medalami – Kolasa zakupił je o połowę drożej, wybierając breloczek dla turystów, umorusanych watą cukrową. Zamiast siedemdziesięciu tysięcy, Kolasa wydał sto dziesięć – 110.000 PLN. Dla takiego chojraka pięć tysięcy dwa tysiące trzysta trzydzieści, to betka.

Więcej o aferze z medalami: Medalista ze Zgorzelca

Po co aż tyle Zielonych Książeczek? Policzmy, kto powinien papierowy egzemplarz otrzymać. Prezydent, premier, minister, komendant główny, biskup polowy, komendanci oddziałów, przewodniczący zarządów oddziałowych i terenowych, Federacja Związków Zawodowych Służb Mundurowych, trzy ośrodki szkolenia SG, Polska Akademia Nauk. Ile to będzie razem? Sto egzemplarzy? No, może sto pięćdziesiąt. Ale nie tysiąc półtora tysiąca!

Poprzednią wersję Statutu w 2016 roku wydrukowano w nakładzie 250 sztuk. Kosztowało to 1700 złotych. To i tak sporo. A tutaj tysiąc półtora tysiąca? Papier do druku jest kredowy, czyli Zielona Książeczka ma walory bibliofilskie.

Jedyne wyjaśnienie

Związkowcy mają dobrać się w Sekcje Czytelnicze po dziesięć pięć osób. Na każdą sekcję przypada jeden egzemplarz Zielonej Książeczki. Sekcja zbiera się regularnie raz w tygodniu i sekcyjny odczytuje na głos kolejne rozdziały. Dzieło jest wiekopomne, nie przewidziano, aby tekst Statutu mógł podlegać zmianom. Zresztą, co tu zmieniać, przecież jest tak pięknie. Zarządy oddziałowe zamieniły się w filie Zarządu Głównego, bez którego zgody nie mają prawa kontaktować się z komendantem głównym, czy ministrem. Nikt już nie wpędzi towarzysza Kolasy w zakłopotanie, inicjując jakąś tam walkę o psie emerytury. Krnąbrnych przewodniczących zarządów oddziałowych towarzysz Kolasa może zastąpić komisarzami. W nowej wersji Statutu zniesiono kłopotliwy limit kadencji. Dawniej Zarządem Głównym, czyli całym Związkiem, można było władać co najwyżej przez dwie kadencje. Teraz towarzysz Kolasa może rządzić dożywotnio.

Więcej o zakłopotaniu Przewodniczącego: Kolasa – związkowy Smaug

Zapanował spokój, ład, idylla. Zarząd Główny jest zjednoczony, jak nigdy dotąd. Któż chciałby to zmieniać. Kolejne edycje Zielonej Książeczki będą drukowane wyłącznie dla zwiększenia nakładu, a nie dla uaktualnienia treści. Planuje się przekład na inne języki, aby także towarzysze w innych krajach mieli dostęp do bezkresnej mądrości Przewodniczącego.

Przeczytaj także o tym, jak Kolasa grozi wydawcom: Majestat sołtysa

2. Marcin Kolasa – omerta w Straży Granicznej

W Straży Granicznej działają obecnie trzy związki zawodowe zrzeszające funkcjonariuszy. Największy z nich, to Niezależny Samorządny Związek Zawodowy Funkcjonariuszy Straży Granicznej, od czerwca 2017 roku kierowany przez Marcina Kolasę.

Kolasa na stołku przewodniczącego zachowuje się, jak udzielny książę. Prywata, kolesiostwo, rozrzutność i pazerność, to znaki firmowe jego rządów. Jest jeszcze piąty znak – omerta. Kolasa nienawidzi, gdy ktokolwiek publicznie porusza kwestię jego rozpasania.

Gdy Portal Mundurowy opublikował mój tekst „Kolasa – związkowy Smaug”, w którym napiętnowałem jego bierność wobec problemu braku psich emerytur, gniewny herszt wysłał do Portalu pogróżki i w następstwie tekst został usunięty. Normalny, uczciwy przewodniczący podjąłby transparentną polemikę, ale nie Kolasa. On przywykł do tego, że jak mu ktoś podpadnie, to się idzie na skargę pani, albo straszy sądem.

Wczoraj, 26 lipca 2021 roku napisałem tekst o tym, że Kolasa, niczym towarzysz Mao, zapragnął zaistnieć w świadomości szerokich mas towarzyszy i kazał wydrukować tysiąc pięćset egzemplarzy swojego Statutu. Tekst „Statut Kolasy – złote myśli Przewodniczącego” opublikował Portal Mundurowy. I znowu publikacja zniknęła po groźbach Kolasy. Normalny, uczciwy przewodniczący podałby do publicznej wiadomości uchwałę, na mocy której tak pokaźny nakład zamówiono. Przedstawiłby faktury, argumenty. Ale to jest Kolasa. Uczciwość? Transparentność? Mógłby się poparzyć.

Poprawka. W południe, 27 lipca, Kolasa fakturę przedstawił: Faktura Kolasy

Wynika z niej, że wydrukowano nie tysiąc, a półtora tysiąca Zielonych Książeczek. Nie za pięć tysięcy złotych, tylko za dwa tysiące trzysta trzydzieści. Na temat wielkości nakładu powiem krótko: amok satrapy. Na temat kwoty też powiem krótko: jeśli ktoś twierdzi, że to jest mało pieniędzy, niech sobie wyobrazi, że właśnie ubyły z jego uposażenia. Niech sobie dodatkowo wyobrazi, że to jest równowartość półrocznego utrzymania psa, który zakończył służbę w Straży Granicznej.

Na fakturze Kolasy nabazgrano sygnaturę uchwały, będącej podstawą do wyrzucenia pieniędzy w błoto. Z adnotacji wynika, że uchwałę podjęto w maju 2021 roku. A gdzie jest tekst tej uchwały? Jakie jest oficjalne uzasadnienie tego marnotrawstwa?

Poniżej przegląd publikacji, których Kolasa panicznie się boi. Zacznijmy od najnowszych:

O koloniach wakacyjnych – Dzieci lepsze i gorsze

O pazerności Kolasy: Kolasa – związkowy Smaug

O tym, że Kolasa zastrasza media: Majestat sołtysa

O tym, jakie lody kręci Kolasa: Don Kolasa i związkowa kasa

O trzydniowym pijaństwie na Zjeździe: Czternasty Zjazd, czyli darmozjady w liczbach

O tym, w jaki sposób Kolasa został szefem Związku: Piłkarski Poker Marcina Kolasy

O wycieczce do Hiszpanii: Straż Graniczna – Kolasa Travels

O breloczku za sto tysięcy: Medalista ze Zgorzelca

O dowódcy Straży Granicznej: Czy gen. dyw. SG Tomasz Praga osłania mafię?

Wniosek do ministra o kontrolę w zarządzie Kolasy: Przerwać zmowę milczenia

O Kolasie i jego dworze: NSZZ Wazelina – złota dziesiątka Marcina Kolasy

Marcin Kolasa prezentuje swój poziom umysłowy: YouTube – Kolasa w Sejmie

[]

Źródło: https://www.salon24.pl/u/szmarowski/1153789,statut-kolasy-zlote-mysli-przewodniczacego-i-klamstwo-szmarowskiego-bo-nie-tysiac-a-poltora-tysiaca?

Tekst i grafika: Rebeliant Szmarowski

Zobacz galerię zdjęć:

navigate_before
navigate_next