Artykuł ten poświęcony jest niuansom zakładania związku zawodowego w SG. Może być przydatny dla osób z innych służb, czy branż.
Związki zawodowe to organizacje społeczne działające w zakładach pracy, dbające o interesy zatrudnionych poprzez dialog z pracodawcami, posiadanie zaplecza prawnego, organizowanie protestów. Funkcjonujące przepisy zobowiązują pracodawców do współpracy ze związkami, nadają tym organizacjom społecznym pewne uprawnienia, jak udział w komisjach, prowadzenie nadzoru, tworzenie regulaminów. Organizacja związkowa może poprawić warunki w zakładzie, zawalczyć o sprawiedliwe traktowanie.
Zakładanie związku zawodowego jest dość dobrze opisane m. in. na stronie internetowej naszej organizacji OPZZ „Konfederacja Pracy”. Nie ma potrzeby, żeby to powielać. Skupię się na sprawach nie opisanych w innych miejscach, które mogą się przydać zainteresowanym. Zwrócę też uwagę na uwarunkowania w mundurówce.
Do założenia własnej organizacji związkowej potrzeba 10 osób. Dodatkowo, w SG, mogą być to tylko osoby zatrudnione w formacji. Funkcjonariusze oraz cywile. Można połączyć się z osobami z innego Oddziału, zakładając organizację międzyzakładową. To w razie gdyby nam brakowało kilku osób.
Następnie robimy spotkanie założycielskie, na którym wybrane zostaną władze, przydzielone funkcje. Fizyczne zebranie chętnych może być problematyczne. Różne zmiany, urlopy, choroby, wirusy, sprawa się komplikuje. Pomocna jest tu aktywność naszego związku „Konfederacji Pracy”, który wykazał, że takie spotkanie może się odbyć za pomocą narzędzi teleinformatycznych, telekonferencji. Podpisy na dokumencie założycielskim i deklaracje członkowskie możemy zebrać w późniejszym czasie.
Nie trzeba potrącać składek członkowskich z pensji członków związku. Pracodawcy nie muszą wiedzieć kto jest członkiem. Wystarczy ujawnić przewodniczącego, czy osobę do kontaktu z pracodawcą.
Kolejna sprawa to adres rejestracji i korespondencji dla organizacji. Proponuję zarejestrować związek na prywatny, domowy adres. Dlaczego? Bo np. komendant może polecić, żeby nie przyjmować w PSG korespondencji związkowej, albo nie zostanie ona przyjęta w Oddziale, gdyż nikt nie wie, że powstał nowy związek. Potem się szuka pism, wysyłający twierdzą, że mają podwójne awizo, więc pismo jest dla nich skutecznie doręczone. Za wiele spraw związek jest odpowiedzialny. Także karnie. Rozliczenia finansowe, wezwania, no i pilne sprawy członków. Zbyt późna reakcja może zniweczyć mozolne działania.
Warto w urzędowych pismach podawać kontakt telefoniczny do siebie. W niedoświadczeniu nawet po kilkukrotnym sprawdzeniu, zrobimy błędy. Urzędnik, mając telefon może zadzwonić i unikniemy czynnych żali, próśb o termin, itp. Zauważyłem, że urzędnicy są raczej wyrozumiali dla żółtodziobów.
Dla 10 osobowej organizacji przysługuje ochrona związkowa dla jednego członka. Im więcej członków, tym więcej takich ochron można przydzielić. Choć to zależy jeszcze od reprezentatywności. Według przepisów jest to ochrona przed zwolnieniem, zmianą warunków pracy. Ostatnio głośno było o zwolnieniu związkowców w Mbanku i Amazonie. Nie zawsze to uprawnienie jest respektowane, ewentualne dochodzenie się to długie i kosztowne procesy.
Na szczęście w budżetówce nie zwalnia się ludzi jak w prywatnych firmach. Ochrona w mundurówce, jak pokazały sprawy sądowe, to zabezpieczenie, żeby aktywiście związkowemu nie zmieniać stanowiska pracy na gorsze dla niego. Nie można, bez zgody osoby objętej ochroną, przenieść jej na inne stanowisko, np. z „zielonej” na kontrolerkę. Z ochrony korzystają także osoby wyznaczone do kontaktu z pracodawcą. A także kilku członków założycieli, przez pierwsze miesiące od powstania organizacji.
Członek zarządu związku może skorzystać ze zwolnienia z obowiązku świadczenia pracy. Organizacja otrzymuje do dyspozycji tyle godzin ilu jest członków. 10 członków, oznacza, że można zwolnić kogoś na 10 godzin miesięcznie. Przy 150 członkach można już zwolnić kogoś na stałe. Kiedy przyjdzie załatwiać sprawy w urzędach, tworzyć pisma, tych godzin zawsze będzie za mało. Pracodawca może w razie potrzeb związkowych udzielić zgody na dodatkowe zwolnienie z obowiązku świadczenia pracy.
Podczas naszej aktywności związkowej nie możemy korzystać bez pozwolenia ze sprzętu pracodawcy, m. in. komputerów, drukarek, poczty elektronicznej. Przypuszczam, że nikt nie będzie robił kłopotu jeśli związkowiec wydrukuje raz na miesiąc pismo na służbowej drukarce. Co jednak jeśli wydrukuje 10 statutów związku i je oprawi? Dlatego co związkowe, robimy na swoim sprzęcie. Tak jest uczciwie i nie narażamy się na ewentualne problemy.
Związek ma prawo do posiadania tablic informacyjnych w jednostkach, a także udostępnienia pomieszczeń na potrzeby funkcjonowania organizacji.
Założyć własny związek, czy lepiej podpiąć się pod istniejącą już „sieciówkę”? Zaletą własnego związku jest to, że nie płacimy nikomu składek, ewentualnie ustalamy składkę na swoje potrzeby. Ktoś musi zapłacić za koperty, znaczki, zwrotki, wizyty w urzędach, rewizyty, ewentualne kary, wyjazdy na związkowe spotkania.
W naszej „Konfederacji Pracy” składka to 6 zł dla centrali, w Solidarności zależy od zarobków, dla fukncjonariuszy SG wynosi około 50 złotych. Centrala zatrudnia prawników i innych aktywistów z których pomocy korzystają związkowcy. Mają wejść przepisy, aby składkę związkową można było odliczyć od podatku, jest to jeden z punktów Polskiego Ładu.
Zakładając swój związek, nie będziemy kojarzeni z żadną organizacją. Lewicową, prawicową, prezydencką, anarchistyczną, zieloną czy różową.
Według mnie warto, przynajmniej na początek, podpiąć się pod inny związek, potem można się w dowolnym momencie usamodzielnić. Dzięki temu możemy zadzwonić do starych związkowych wyjadaczy, skierować zapytanie do biura prawnego. Zagadnień jest wiele, nie wszystko jasno wynika z przepisów.
Pracownicy cywilni SG są tu w dobrej sytuacji, bo związki w ich sprawach są bardzo dobrze obeznane. Jeśli chodzi o funkcjonariuszy, pomoc nieznacznie się wydłuża, bo centrale potrzebują przyjrzeć się przepisom w poszczególnych służbach. Kilka złotych składki miesięcznie to nie jest dużo, tym bardziej, że idzie ona na pożyteczną społecznie działalność, pomocną dla innych ludzi.
Z uwagi na różnice w zarobkach i inne priorytety, funkcjonariusze niekoniecznie garną się do współpracy związkowej z cywilnymi zatrudnionymi. Warto jednak pochylić się i nad ich problemami. Działajmy społecznie, dla każdego. Cywilnych pracowników jest znacznie mniej, aktywność związkowa w głównej mierze spada na mundurowych.
Mały związek to dużo własnego czasu poświęconego dla innych. A i tak zawsze pojawią się komentarze, że działamy dla własnych korzyści. Że trzymamy się z tym, czy tamtym. Aktywizm sprawia, że związkowiec konfliktuje się z innymi. Część osób docenia działania, jednak w obiegowej opinii ta informacja się nie pojawia. Za to wszelkie „ale” są szybko i dobitnie artykułowane.
To chyba wszystko, jeśli coś pozostaje niejasne, coś trzeba dodać, prosimy o informację.
Przygodę związkową można rozpocząć we współpracy z nami. Jesteśmy związkiem międzyzakładowym, możemy operować w całej formacji. Jeśli brakuje Wam w tej chwili kilku osób, aby założyć samodzielny związek, nie chcecie wchodzić w tematy odwiedzania Urzędów Skarbowych, Statystycznych, rozliczeń księgowych, sprawozdań, a chcielibyście jak najszybciej mieć wpływ na to co się dzieje, zapraszamy do zapisania się do nas.
Jako związek zawodowy, możemy wyznaczać osoby do kontaktu z pracodawcami, które będą korzystać z ochrony związkowej. Potrzebujemy także w swoich strukturach „sygnalistów”, którzy nie muszą się ujawniać, a będą nam wskazywać, gdzie trzeba podjąć interwencje. Zachęcamy do aktywności związkowej.
Seweryn Piasecki
OPZZ SG Kielce
Źródło: https://www.facebook.com/OPZZ-SG-Kielce-103977131692419
Foto: Internet