Aktualności Z prasy i mediów

“Halt” zamiast “willkommen”, czyli Niemcy zamykają granice

Polityka Niemiec, które szczególnie przyczyniły się do trwającego od 2015 roku kryzysu migracyjnego, przypomina zachowanie sprawcy awantury w barze, który nagle wychodzi ze zdemolowanego lokalu, twierdząc, że nie ma on z tym nic wspólnego i nie odpowiada za spowodowane szkody.

Niemcy jednostronnie – od 16 września br. – wprowadzają obowiązkowe kontrole na swych granicach – o długości 3700 km – z dziewięcioma krajami, mimo obowiązywania tzw. strefy Schengen, pozwalającej swobodnie przemieszczać się między państwami członkowskimi.

Jako powód tej drastycznej decyzji strona niemiecka podaje konieczność walki z nielegalną migracją i zagrożeniem ekstremizmem islamskim. Ma to związek – jak twierdzą niemieckie władze – z niedawnymi niepokojami społecznymi i atakiem nożownika w Solingen. Nagle okazało się, że kwestia niekontrolowanej migracji, to jeden z największych problemów w tym państwie.

Działania władz niemieckich przypominają wręcz słynne powiedzenie Stefana Kisielewskiego, który mawiał, że „socjalizm jest to ustrój, w którym bohatersko pokonuje się trudności nieznane w żadnym innym ustroju”. Parafrazując te słowa, można stwierdzić, że „Niemcy bohatersko rozwiązuje problemy, które same stworzyły”.

To właśnie Niemcy odpowiadają bezpośrednio za problem niekontrolowanej migracji. Słynne hasło Angeli Merkel „willkommen” z 2015 roku spowodowało wywołanie permanentnego kryzysu związanego z nielegalną migracją, którego skutki dotknęły wszystkie kraje UE. Geopolityka migracji okazała się niezwykle nieudolna i nie brała pod uwagę nieprzystosowania niemieckiego społeczeństwa do zjawiska nielegalnej migracji jako permanentnego stanu i łamania obowiązującego prawa, do którego Niemcy są przywiązani. Warto też zaznaczyć, że owa polityka była niezwykle bezkrytycznie admirowana również przez część polskiej klasy politycznej.

Czytaj więcej, źródło: infosecurity24.pl

Foto: Bundespolizej