Nie mają chleba? To niech jedzą ciastka
Cytat przypisywany Marii Antoninie, następczyni Marii Leszczyńskiej, jednak w rzeczywistości wypowiedziała je właśnie Maria Leszczyńska. Była ona odsunięta od wszelkiej polityki, jej jedynym zadaniem było rodzenie dzieci, dlatego też nie miała pojęcia o sytuacji kraju i stanu zadłużenia, jaki spowodował jej mąż Ludwik XV, rozpieszczając swoje metresy. [źródło: Wikipedia]
Don Kolasa
Wiosną 2019 roku Marcin Kolasa otrzymał 22 000 złotych.
Kolasa jest przewodniczącym związku zawodowego pograniczników. Pieniądze pochodziły z funduszu prawnego, którego celem jest wspieranie związkowców na niwie procesowej. Chodzi o opłaty sądowe, opłacenie usług prawników, pokrycie kosztów druku dokumentów, dojazdy na rozprawy.
Wysokość kwoty pobranej przez Kolasę jest szacunkowa, ponieważ Prezydium Zarządu Głównego utajniło tę informację.
Na co Kolasa potrzebował tak wielkiej sumy? Na pokrycie poręczenia majątkowego, żeby za swoje malwersacje odpowiadać przed sądem z wolnej stopy? Nie. Na opłacenie mecenasa Romana Giertycha w procesie przeciwko szkalującemu go tygodnikowi NIE? Też nie.
Kolasa wydał te pieniądze na prawniczkę Derlatkę, aby ta reprezentowała go w toku dwóch procesów dotyczących jednej sprawy. Pierwszy proces w trybie karnym, z prywatnego aktu oskarżenia, a drugi w trybie cywilnym.
W jaki sposób te pieniądze są wydawane? Pozwy do obu sądów są niemal jednobrzmiące, a obszerny pakiet załączników jest ten sam. Ale całość, łącznie ryzę papieru, wydrukowano w kolorze. Nie, nie wydrukowano na kolorowo i skopiowano, ale wykonano dwa wydruki. Kolorowe. Związkowe pieniądze trzeba oszczędzać, więc zrezygnowano z papieru czerpanego.
Oba pozwy sporządziła Derlatka i oba wysłała do sądów w jednym dniu. Derlatka jest zatrudniona jako prawnik przez Zarząd Główny.
Czyli teraz tak, jeśli ktoś nie nadążył: Związek daje kasę przewodniczącemu, aby ten mógł złożyć prywatny akt oskarżenia, który będzie prywatnie obsługiwany przez związkową prawniczkę, która i tak jest już opłacana przez związek.
A te procesy, to w jakiej sprawie? Don Kolasa poczuł się urażony tym, że pozwany miał czelność publicznie krytykować jego poczynania na stanowisku przewodniczącego związku.
Zapamiętaj:
22 000
tajne
prywatny akt oskarżenia
związkowy prawnik prywatnym pełnomocnikiem
materiały w luksusowej jakości
urażona duma związkowego kacyka.
Związkowiec prosi o wsparcie
Wiosną 2019 roku związkowiec z Placówki Straży Granicznej w Łodzi, wystąpił o pomoc finansową z funduszu prawnego, w wysokości 1800 złotych. Otrzymał 500. Tak, dobrze widzisz czytelniku. Nie 180 tysięcy, nie 18 tysięcy, ale 1800. Tysiąc osiemset. I otrzymał pięć stów. W związku z tym, że sprawa grubo przekracza jego możliwości finansowe, w dniu 16 lipca ponownie zwrócił się o pomoc. No właśnie o tę kwotę, której mu poskąpiono, czyli o 1300.
Sprawa dotyczyła postępowania dyscyplinarnego, czyli klasyka w formacjach mundurowych.
Odpowiedź otrzymał 21 sierpnia: „Rada Funduszu Prawnego postanowiła nie przyznać pomocy finansowej (…). Udzielona wcześniej zapomoga (…) spełniła już wymogi ochrony interesów zainteresowanego”.
Drugi związkowiec prosi o wsparcie
Wiosną 2017 roku związkowiec z komendy Nadwiślańskiego Oddziału SG wystąpił o zapomogę w wysokości 6000 zł. Otrzymał 2000. Sprawa toczy się do dziś, więc 24.06.2019 roku ponownie wystąpił o zapomogę. Wnioskowana kwota, to 2200 zł.
Sprawa dotyczy konfrontacji z przełożonym, ale w postępowaniu karnym.
Odpowiedź otrzymał 28 sierpnia: „Rada Funduszu Prawnego postanowiła nie przyznawać pomocy finansowej na pokrycie dalszych kosztów adwokata (…). Udzielona wcześniejsza zapomoga w wysokości 3000 złotych [Uwaga, kłamstwo! Dali mu dwa, a nie trzy tysiące!] (…) spełniła już wymogi ochrony interesów zainteresowanego”.
Na co zwrócić uwagę
W przypadku obu odmów, jako uzasadnienie podano następującą formułkę, dosłownie na zasadzie kopiuj-wklej:
Odmowa jest związana z nie spełnieniem [tak w oryginale] wymogów wyszczególnionych w Statucie w § 57 i 15 „Objęcie ochroną prawną przez Związek zobowiązuje zainteresowanego do ścisłej współpracy z Radą Funduszu Prawnego podczas postępowania, a szczególności [tak w oryginale]:
1) informowania o przebiegu sprawy
2) przedstawiania własnej koncepcji postępowania
3) przyczynach ewentualnej zmiany pełnomocnika
4) przedkładania wydanych zarządzeń, postanowień oraz orzeczeń i wyroków kończących postępowanie.
Uzasadnieniem odmowy jest wykaz wymogów? A gdzie wskazanie, którego z nich zainteresowani nie spełnili? Konsekwencja w kaleczeniu pisowni, czyli wklejanie na ślepo bełkotliwej formułki, jasno pokazuje, że nikogo w Radzie Funduszu Prawnego spełnienie tych wymogów w ogóle nie interesowało.
Biedni i bogaci
Kolasa, który dostał 22 000 zł., co miesiąc zarabia na rękę:
7000 z etatu w KGSG + 500 jako jedna trzecia tak zwanego kwartalnika + 2200 z tytułu zasiadania w Radzie Dialogu Społecznego + 4000 z tytułu bycia przewodniczącym związku zawodowego.
Razem ok. 14 000 złotych.
Na rękę. Na samochód, telefon i mieszkanie nie wydaje ani grosza, bo ma związkowe.
Wnioskodawca z Łodzi, który dostał 500 zł., zarabia netto 4000. A ten z Warszawy, co dostał 2000, ma netto 5000.
Pojawia się trzeci związkowiec
Czy wiecie, kogo pozwał Don Kolasa? Któż tak udziabał wielkiego bonza w samo miękkie, że potrzeba aż 22 000 złotych, aby pomścić ubligę?
JA.
Robert Szmarowski, major rezerwy Straży Granicznej, bloger Rebeliant, członek Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Funkcjonariuszy Straży Granicznej. Tego, którego przewodniczącym jest Don Kolasa.
Przedstawienie szczegółów tej afery zajęłoby zbyt wiele miejsca i czytelnik mógłby nie dotrwać do pointy. Zrobię to skrótowo. Kolasa stwierdził, że publikacje, w których detal po detalu ujawniam jego machloje, są dla niego zniesławiające i obelżywe. Obmyślił zatem czarcią strategię. Uwaga, będzie surrealistycznie. Sprawę karną założył mi w Koszalinie, bo według niego przestępstwo internetowej zniewagi popełniłem w Kaliszu. A sprawę cywilną założył mi w Gdańsku, bo mieszkam w Gdyni.
Tu nie ma omyłki pisarskiej! No po prostu cały Kolasa, cały on. Napoleońska głowa.
Oba pozwy wyszły w maju, ale ze względu na różnice w tempie pracy sądów, dostałem je oddzielnie w odległych od siebie terminach. Nie wiedziałem o procesie cywilnym, gdy dostałem pakiet z sądu w Koszalinie. W dniu 7 sierpnia 2019 roku wystąpiłem do władz Związku o zapomogę z Funduszu Prawnego. Wnioskowana kwota, to 13 000 złotych. Trzynaście tysięcy. Fragment uzasadnienia:
Zgodnie z moją wiedzą, Związek Zawodowy, którego Przewodniczącym jest oskarżyciel prywatny, wyasygnował na ten cel ponad 20 000 zł. Uważam, że w sytuacji, gdy oskarżycielem prywatnym jest członek Związku Zawodowego, a jego przeciwnikiem procesowym drugi członek tego samego Związku, należy, dochowując zasady równości i sprawiedliwości, umożliwić mi właściwą reprezentację w procesie.
Przewodniczący Caban
Przewodniczący Rady Funduszu Prawnego, mjr SG Zbigniew Caban, przewodniczący Zarządu Uczelnianego w szkole SG w Lubaniu.
To jest facet ze ścisłego kręgu Kolasy. Ze „złotej dziesiątki”, o której informacje znajdzie czytelnik tu:
NSZZ Wazelina – złota dziesiątka Marcina Kolasy
To także uczestnik słynnego spotkania w pokoju 101. Tu znajdzie czytelnik opis tego, co się stało w pokoju 101 i stenogram spotkania:
Piłkarski Poker Marcina Kolasy
Tu można wysłuchać nagrania, czyli o czym i w jaki sposób rozmawiano w pokoju 101:
Nagrania
Kolasa ma prawdziwego farta do nagrań. Pierwsze już znacie. Drugie jest tutaj. Popatrzcie i posłuchajcie, jaki z niego bystrzak…
Najnowsze nagranie
Jest jest. Najnowsze w tym sensie, że dopiero kilka dni temu do niego dotarłem. A gdzie link? Będzie.
Będzie wtedy, gdy uznam, że nadszedł właściwy moment. Na razie pozwolę sobie na odrobinę cynizmu. Otóż Kolasa i jego mafia, doskonale wiedzą, że to nagranie istnieje i – proszę wybaczyć kolokwializm – chodzą posrani. Trwaj chwilo…
[]
Kolasa wytoczy mi proces – Dla dociekliwych. Pełny wykaz moich publikacji o Kolasie.
[]
W galerii zdjęć znajdują się foty dokumentów, o których mowa w tekście.
[]