(…)”Kiedyś żartowano z jego manier i apaszek. Dziś to jeden z najbliższych ludzi Donalda Tuska. Jak mówią w PO, minister Sienkiewicz od kilku miesięcy mieszka w Kancelarii Premiera.
Na pierwszy rzut oka to po prostu elegancki mężczyzna po pięćdziesiątce. W dobrym garniturze, idealnie zawiązanym krawacie i z chusteczką w kieszonce marynarki. Po lekturze jego tekstów można by dodać: błyskotliwy, oczytany, ze świetnym piórem. Według powszechnej opinii to połączenie analitycznego zmysłu i gigantycznej wiedzy o sprawach międzynarodowych. Do tego piękna opozycyjna karta i jeszcze to pochodzenie: prawnuk autora „Trylogii”.
Kiedy wchodził do rządu, mówiono, że będzie wielkim wzmocnieniem. Po pierwszych tygodniach rozpływał się nad nim w zachwytach nawet Donald Tusk. W prywatnych rozmowach wymieniał go w trójce swoich najlepszych ministrów, obok Radosława Sikorskiego i Jacka Rostowskiego. Kto wie, zastanawiano się w PO, może w przyszłości nawet zostanie premierem?
Po pół roku urzędowania Bartłomieja Sienkiewicza w MSW można spytać: skoro miało być tak świetnie, to dlaczego wychodzi tak przeciętnie?(…)”
źródło: polska.newsweek.pl
Czytaj więcej: http://polska.newsweek.pl/bartlomiej-sienkiewicz–dandys-i-kibice,108065,1,1.html