Wzywam Marcina Kolasę do natychmiastowego ustąpienia z funkcji przewodniczącego Zarządu Głównego NSZZ Funkcjonariuszy Straży Granicznej.
Mafijne inklinacje Kolasy są już dość szeroko znane. Działania zakulisowe, pokątne, decyzje uzgadniane w kręgu ciemnych typków. Jeden z nich ma ciężkie zarzuty prokuratorskie. Szeroki gest w trwonieniu związkowych pieniędzy. Ego rozdęte jak Zeppelin. Polot tak charyzmatyczny, że umożliwia czytanie na głos niemal wyłącznie przy użyciu sylabizowania.
Kolasa, obejmując stanowisko, zastał związkową lokatę w banku w wysokości pół miliona złotych. Teraz na lokacie pozostało sto tysięcy, jedna piąta. Ruina osiągnięta w ciągu kilku lat. No ale czemu tu się dziwić, skoro Kolasa do spółki z Derlatką stanowią wręcz fontannę pomysłów, jak doić związek na kolejne grube pieniądze. Na przykład Derlatce, prawniczce obsługującej Zarząd Główny, wypłacono 12 000 za to, co można było wykonać za 2 000. Z dwóch ofert wybrano tę droższą. No przecież to są cudze pieniądze, czyli niczyje.
Zaledwie 17 lipca opublikowałem tekst o pluralizmie, który rządzący chcą na siłę wprowadzić do mundurowych związków. Opisałem też szemrane praktyki Kolasy, które wręcz dają argument, żeby korzystając z pluralizmu, wreszcie obejść tę mafię i trwale ją wyeliminować. Następnego dnia, 18 lipca, Kolasa jako jedyny przedstawiciel strony społecznej, został dopuszczony do głosu na posiedzeniu komisji sejmowej. Przedstawiciel strony społecznej, to znaczy Federacji Związków Zawodowych Służb Mundurowych.
Oto, co zrobił Kolasa:
Choć na Sali, podczas obrad komisji w czwartek, obecni byli przedstawiciele strony społecznej, to głosu udzielono jedynie przewodniczącemu NSZZ Funkcjonariuszy Straży Granicznej, Marcinowi Kolasie. Szef związkowców nie ponowił jednak apelu o rezygnację z procedowania projektu, nie wskazywał również jak szkodliwe mogą być nowe zapisy dla funkcjonowania poszczególnych formacji, ale skupił się na samej SG. Przewodniczący zaproponował bowiem, by z projektu wykreślić jedynie Straż Graniczną. Jak argumentował, jest to „służba wrażliwa”, gdyż zajmuje się zabezpieczaniem nie tylko granic Polski, ale również Unii Europejskiej oraz NATO. Zasugerował również, że takie związkowe rozbicie może ułatwić wykorzystywanie funkcjonariuszy i wywieranie na nich nacisku przez podmioty, którym nie zależy na bezpieczeństwie Polski. Podsumowując, przewodniczący zaproponował wykreślenie z projektu jedynie Straży Granicznej.
Sejm przyjął ustawę bez żadnych poprawek, ale kloaka i tak się już rozlała.
Koniecznie trzeba przypomnieć, że Kolasa w minionych miesiącach najgłośniej wydzierał mordę, że nie wolno podważać jedności ruchu związkowego w służbach mundurowych. Z wielką werwą tropił także podżegaczy i szkalowników.
Federacja zrzesza kilka central związkowych. Reprezentują je ludzie różnego formatu. Jedni odważni, inni płochliwi, jeszcze inni znani z tego, że włażą w tyłek przełożonym, zamiast pracować na rzecz środowiska zawodowego. W takim konglomeracie każde działanie Federacji jest efektem trudnych kompromisów, czasami naprawdę zgniłych. Jest jak jest, związki zawodowe stanowią strukturę demokratyczną i trzeba zaakceptować fakt, że inni mogą mieć odrębne zdanie na jakiś temat.
Demokracja demokracją, ale nigdy jeszcze nie zdarzyło się, aby przedstawiciel którejś formacji tak jawnie się sprostytuował. Kolasa, wypinając się na kolegów z pozostałych związków, okazał się tchórzem, dyletantem i człowiekiem o bardzo ciasnym umyśle. Po tym, co odstawił 18 lipca w Sejmie, nikt w Federacji nie będzie traktował NSZZ FSG, jako poważnego partnera. Kolasa swoim podłym wybrykiem totalnie pogrzebał swoją wiarygodność, zarówno w oczach kolegów z Federacji, jak i w odbiorze osób zrzeszonych w kierowanym przez niego związku zawodowym.
W czerwcu 2019 roku powinno odbyć się posiedzenie Zarządu Głównego, na którym Kolasa miał złożyć sprawozdanie ze swej działalności po dwóch latach od wyboru na przewodniczącego. Tak zwane Połowinki, bo połowa kadencji. Kolasa, oczywiście jak to on, nie tłumacząc się przed nikim, arbitralnie przesuwa datę tego posiedzenia. Może będzie we wrześniu…
Z całą pewnością Kolasa wykalkulował sobie w swym kieszonkowym rozumku, że wyczeka do bardziej sprzyjającego terminu, gdy będzie mógł zaprezentować się, jako Kolasa Wielki, Kolasa Odnowiciel, a nawet Kolasa Pogromca Szkalowników. No to ma facet wyczucie czasu…
Kolasa, precz ze stołka, precz ze Związku, i w ogóle idź do diabła, ty żenujący cwaniacki wazeliniarzu!
[]
Materiały źródłowe
Obejrzyj – geniusz w akcji, 14:42 nagrania:
Artykuł:
Wyczyn Kolasy w Sejmie, 18 lipca 2019 r.
[]
Poprzedni artykuł o Kolasie – 17 lipca 2019 r.
Dżuma, cholera, Kolasa i pluralizm
Wszystkie sprawki Kolasy:
Foto: A. Ostrowski
Artykuł zabezpieczono bezpłatnie do celów prywatnego aktu oskarżenia Kolasa kontra Szmarowski