Policjant, Żołnierz, Strażak, Strażnik.. – te profesje nie bez powodu nazywane są zawodami podwyższonego ryzyka. Przedstawiciele służb mundurowych często mierzą się z sytuacjami zagrażającymi życiu, a poziom stresu w ich pracy trudno sobie wyobrazić. Jednak mało się mówi o tym, co przeżywają bohaterki drugiego planu – żony, dziewczyny, narzeczone… Zatem zaczynam! Jako małżonka funkcjonariusza policji przedstawiam 5 wielkich strachów.
STRACH PIERWSZY: WRÓCI, NIE WRÓCI?
To ten moment, gdy trwa „akcja”. Najgorszy. Najdłuższy. Minuty wydają się trwać godzinami. Nie ma kontaktu, serce ściskają skurcze niepokoju, tętno od czasu do czasu niebezpiecznie przyspiesza. Jedyne co możesz zrobić to czekać, nie rozwijać w myślach strasznych scenariuszy, wysyłać telepatyczne wsparcie…
Potem (nareszcie!) upragniony telefon lub sms: “udało się, wszystko dobrze, jestem cały i zdrowy”. I ta ulga, którą czujesz, i radość taka, że prawie skaczesz pod sufit, a zaraz po niej – frustracja, złość, pełen rollercoaster emocji. Taki jesteś? Nie mogłeś wcześniej napisać? Ja tu siedzę i się zamartwiam, a tam wszystko dobrze?!!
Tak w praktyce wygląda mój strach nr 1 – obawa o jego bezpieczeństwo. To cała paleta silnych emocji, która uruchamia się automatycznie, stanowiąc nieodłączną część naszego mundurowo-cywilnego żywota.
STRACH DRUGI: NA ŁASCE LOSU
No owszem, wiadomo było od początku, że ta praca polega na SŁUŻBIE. A służba wymaga poświęceń. Takich jak na przykład wstawanie w środku nocy i szybkie ruszanie „na akcję”, zmiana planów urlopowych w ostatniej chwili czy opuszczanie rodzinnych uroczystości.
Nie od dziś wiadomo, że teoria i praktyka to dwa różne kosmosy. Teoretycznie wiem, że tak musi być. W praktyce – chciałabym zatrzymać go wewnątrz rodzinnego gniazda, założyć ciepłe kapcie i spędzać wszystkie wieczory na graniu w planszówki.
A decydujący głos ma i tak los: katastrofy, nieszczęścia, wypadki. To dzieje się często. Chowam wtedy jego kapcie do szuflady, włączam funkcję stracho-stresu… ale w głębi serca jestem bardzo, bardzo, bardzo dumna z mojego bohatera.
STRACH TRZECI: ROZPOZNAJE PAN TEGO PANA?
Rozpoznawalność – tylko w telewizji fajnie to wygląda. Są różne sytuacje i różne akcje na służbie. Wszystko jest dobrze, kiedy wezwanie ma dobre zakończenie: kot, który siedział na drzewie pół dnia, został uratowany – Kowalska wniebowzięta! Nowak, za przechodzenie w niedozwolonym miejscu, został tylko pouczony – kocha policję!
Nieprzyjemnie jest, gdy finał akcji wygląda mniej różowo: kot w strachu przed strażakiem sam postanowił się ewakuować, skoczył i zahaczył o linie wysokiego napięcia – Kowalska wściekła zawiadamia media. Nowak dostał 100 zł mandatu za przejście w niedozwolonym miejscu – krzyczy, że pójdzie z tym do sądu. To i tak lekkie przypadki.
Policjanci wykonują przecież też zadania takie jak: łapanie przestępców, „wsadzanie ich za kratki”, konfiskowanie majątku… Wszystko to dotyczy konkretnych osób, mających znajomych oraz rodziny, które policjantom życzą wszystkiego, co najgorsze. Można przecież spotkać takiego „nieprzyjaciela” w autobusie, restauracji, na spacerze… Dlatego lepiej o tym nie myśleć.
STRACH CZWARTY: PRACA, KTÓRA ZMIENIA
Nie ma co owijać w bawełnę: praca mundurowego to nie rurki z kremem. Codzienne obcowanie z przemocą, agresją, cierpieniem generuje duży stres, który wpływa na psychikę i rzutuje na zachowanie. W wyniku wielu sytuacji kryzysowych nastąpić może alkoholizm, rozpad małżeństwa, samobójstwo…
Nie zawsze da się pogodzić życie zawodowe z osobistym, a małżeństwa mundurowych są szczególnie narażone na kryzysy. Dlatego tak ważne jest wsparcie – również dla partnerek życiowych. Po to właśnie prowadzę tego bloga.
STRACH PIĄTY: ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA CZYNY
Czy miał wątpliwości dotyczące wykonania jakiejś czynności? Czy wszystko dobrze rozpisał? Może niech zadzwoni do znajomego Heńka z innej komendy i zapyta o radę?
Co ciekawe, nie muszę znać szczegółów akcji i nie muszę wiedzieć czego dane działania dotyczą, ale wcale mi to nie przeszkadza w stresowaniu się. A ponieważ kompetencji śledczych, prokuratorskich ani prawniczych nie posiadam, totalnie wykańcza mnie to psychicznie i fizycznie. W końcu służba to odpowiedzialność, dlatego dokładność i rozpoznanie sytuacji mają tu niebagatelne znaczenie.
Niestety, odczucia, które mi towarzyszą, to nie zawsze strachy na lachy. Wiesz, o czym mówię? Masz podobnie? Będę wdzięczna, jeśli podzielisz się Twoimi odczuciami w komentarzach. Możesz porozmawiać z innymi żonami mundurowych na nie tylko służbowe tematy.
Źródło: http://repiterka.pl/5-wielkich-strachow-czego-boi-sie-zona-mundurowego