Rozmowa z płk SG Jackiem Szcząchorem, komendantem Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej.
Niedawna samobójcza śmierć młodego funkcjonariusza wstrząsnęła środowiskiem NOSG. Świadczyły o tym liczne komentarze w internecie pod prasowymi doniesieniami oraz anonimy, które trafiły do naszej redakcji. Była w nich mowa o złym traktowaniu szeregowych funkcjonariuszy przez przełożonych, nadmiernym obciążaniem ich obowiązkami i karaniem z byle powodu. Czytał pan te wpisy?
Słyszałem o części z nich i chcę podkreślić, że niezależna komisja, która bada przyczyny i okoliczności śmierci funkcjonariusza właśnie kończy pracę. Równolegle toczy się postępowanie prokuratorskie. Jak do tej pory nie otrzymałem z tych dwóch źródeł jakiegokolwiek sygnału, że powodem tego, co się stało, były nieprawidłowości w służbie.
Internauci jednak wiedzą swoje…
I jest mi z tego powodu bardzo przykro. Rodzinę zmarłego otoczyliśmy wszechstronną opieką, w tym także psychologiczną. Komendant placówki, w której służył ten funkcjonariusz, był z nią do końca. Na Różańcu, w kościele i na pogrzebie. Rodzina zmarłego zaprosiła go także na stypę. To nieprawda, że miał konflikt z podwładnym, który targnął się na swoje życie.
A co z mobbingiem, o którym tak szeroko rozpisywali się internauci i autorzy anonimów?
W strukturze oddziału mamy podległy mi wydział kontroli, który każde takie doniesienie wnikliwie rozpatruje. Kto nie jest w stanie mi zaufać może zwrócić się do Biura Spraw Wewnętrznych, które podlega bezpośrednio Komendantowi Głównemu Straży Granicznej.
Więcej, źródło: http://www.dziennikwschodni.pl/chelm/kazdy-musi-zapracowac-na-zawodowy-awans,n,1000220601.html