Aktualności Z prasy i mediów

Kolasa wywalczył podniżki

Streszczenie dla zabieganych

W formacjach mundurowych rośnie frustracja, wywołana dziwnymi praktykami przełożonych, którzy wiją się w krętactwach, aby uniknąć wypłacania pieniędzy za nadgodziny. Drugim problemem jest dodatek żywnościowy za służbę na wolnym powietrzu, który w Policji naliczany jest jak kto chce, co jednostka, to inne kryteria.

W tej nerwowej atmosferze zaczęły się szerzyć pomysły, aby ponowić Psią Grypę, czyli masowe odejścia na zwolnienia chorobowe. Przy tym autorzy takich pomysłów twierdzą, że nie potrzebują związków zawodowych, żeby wywalczyć sobie lepszą sytuację w służbie.

Reakcją na te apele był tekst, zamieszczony na profilu Mundurowi Dziękują Rządowi, który dosadnie wykazał ich niedorzeczność. To z kolei zainspirowało policyjnych związkowców do zredagowania komunikatu, w którym podkreślają wiodącą rolę NSZZP w Proteście Służb Mundurowych w 2018 roku.

Komunikat policjantów skrzętnie podchwycił Kolasa ze Straży Granicznej i udostępnił go na facebookowym profilu swojego zarządu. Ma to sugerować, że udział pograniczników w proteście odbywał się pod przewodnictwem Kolasy. Jest to kłamstwem, bo Kolasa robił dosłownie wszystko, aby sabotować akcję protestacyjną.

Teraz Kolasa ogłosił na profilu NSZZ FSG, że wreszcie załatwił z dowództwem podwyżki dla funkcjonariuszy SG. Zamieścił długi bełkotliwy komunikat, który po wyciśnięciu z wody sprowadza się do zera. Tak, do zera.

O tych wydarzeniach jest ten artykuł.

Nerwowość w szeregach

Jednym z rozwiązań, które uwzględniono w porozumieniu z 8 listopada 2018 roku między rządem a protestującymi związkowcami, jest odpłatność za nadgodziny. Do tej pory czas wypracowany ponadnormatywnie można było wyłącznie odebrać jako wolne. Był to problem, bo przy brakach kadrowych pula nadgodzin pęczniała, a z powodu właśnie tych braków funkcjonariusze nie mieli jak odebrać swoich nadgodzin.

Płatne nadgodziny weszły w tym roku i zaczęły się służbowe wygibasy. Zamiast normalnie płacić ludziom, jak stoi w porozumieniu, przełożeni różnych szczebli we wszystkich formacjach mundurowych kręcą i motają, aby do wypłaty nie doszło. Chlubnym wyjątkiem jest Straż Graniczna, której komendant jasno i dobitnie zakomunikował, że nadgodziny będą płatne bez żadnych ceregieli.

W Policji dochodzi problem z wypłatą dodatku za służbę na wolnym powietrzu. Do niedawna były to śmieszne pieniądze, 2,70 PLN. Gdy ta kwota trafiła do mediów, wybuchła afera, bo taki dodatek, to drwina z funkcjonariuszy. Resort zareagował błyskawicznie i kwotę podniesiono do 12 złotych. To już brzmi godnie. Jednak diabeł tkwi w szczegółach. W zasadzie kryteria wypłaty tego dodatku są klarowne. Przysługuje on za służbę na wolnym powietrzu w wymiarze co najmniej 4 godzin. Niby prosta sprawa, ale nagle różni inteligenci, mistrzowie kwatermistrzowskich forteli, zaczęli wymyślać, każdy po swojemu, co to jest „wolne powietrze”. Że to trzeba patrolować na piechotę, broń Boże w radiowozie. Że dodatek przysługuje dzielnicowemu, ale wywiadowcy już nie. I tak dalej i tak dalej. Co jednostka, to inna interpretacja.

Ponowić Psią Grypę

W tej nerwowości uruchomili się domorośli stratedzy, głosząc, że zwycięstwo Protestu osiemnastego roku, to zasługa funkcjonariuszy, a nie związkowców, a już samych związków, to w ogóle nie. No bo przecież to nie związek zawodowy, ale funkcjonariusze brali te zwolnienia lekarskie.

Nazwa Psia Grypa określała właśnie zjawisko masowego odchodzenia funkcjonariuszy na chorobowe. Na skutek przeraźliwych dziur w obsadzie służb, dochodziło do zamykania komisariatów, opustoszały remizy, zagrożone zostało zabezpieczenie zbliżających się uroczystości państwowych, które zamierzano zorganizować w specjalnej jubileuszowej oprawie.

Psia Grypa dla niezorientowanych

Ta sytuacja wreszcie skłoniła rząd do podjęcia poważnych, wiążących negocjacji z protestującymi. Wcześniej rząd przewlekał rozmowy, licząc chyba na zmęczenie i znużenie funkcjonariuszy. No ale wreszcie rzecz doprowadzono do końca. Zawarto kompromisowe porozumienie, ale na tyle korzystne dla funkcjonariuszy, że można mówić o ich sukcesie.

Komunikat po zakończeniu Protestu

Sukcesu by nie było, gdyby funkcjonariusze nie mieli swojego przedstawicielstwa, którego jedyną dopuszczalną prawnie formą są związki zawodowe. Ci garażowi trybuni ludu, nawołujący do buntu z pominięciem związków, po prostu nie mają pojęcia o czym mówią. I dostali reprymendę.

Facebook: Reprymenda od profilu mundurowego

Dwa dni później do sprawy odniósł się związek zawodowy policjantów, zamieszczając na swojej stronie społecznościowej komunikat, w którym zaakcentował swoją wiodącą rolę w Proteście. Wzbudziło to ożywioną dyskusję. Takie ujęcie sprawy spotkało się z zarzutami, że ktoś tu się uznał za pępek świata. Związkowcy złagodzili ton swego komunikatu i wyszło jak wyszło, ale na pewno bliżej stanu faktycznego.

Facebook: Komunikat policyjnych związkowców

Konia kują, Kolasa nogę podsuwa

Policyjny tekst wielce przypadł do gustu Kolasie, bo tam jest napisane o tym, że malkontenci sieją zamęt. Kolasa bardzo lubi obrzucać innych epitetami. Malkontent, krytykant, hejter, szkalownik, podżegacz… Teraz uznał, że może się podpiąć pod związkową robotę i wysiłek policjantów. Tymczasem gdy trwał Protest, Kolasa go bezczelnie sabotował. Nawet flagę związkową na siedzibie NSZZ FSG tak wywiesił, żeby nie była widoczna od ulicy.

Wszystko, żeby tylko przełożonym nie zepsuć nastroju. Doszło do absurdalnej sytuacji, gdy Kolasa najpierw ogłosił, że Federacja Związków Zawodowych Służb Mundurowych przechodzi do fazy protestu włoskiego, a cztery dni później wydał oświadczenie, w którym potępił tych, którzy zaczęli mobilizować ludzi do masowego udziału w tej formie protestu.

Jak Kolasa podżegaczy gromił

Taki z niego robotniczy przywódca. I teraz ma czelność pouczać „malkontentów”, że to pod jego wodzą Związek „wygrał”. Dostał wtedy osobiste podziękowania od komendanta głównego, generała Pragi. Za uśmierzenie protestu w szeregach SG.

Baran idealny

Taki związkowiec, to skarb dla dowództwa. Zgodzi się na wszystko, a gdy trzeba – będzie zwalczał swoich. W języku potocznym na taką osobę mówi się dupowłaz.

Lektura obowiązkowa: Opłatkowa stypa u Kolasy

Kilka dni temu Kolasa w towarzystwie Kuszilka i Czwalińskiego poszedł do komendy, żeby uzgodnić zasady przyznania podwyżek. Według porozumienia z 2018 roku, teraz powinny być wypłacane podwyżki w wysokości 500 PLN na osobę. No i co tu uzgadniać? Zarabiasz dwa i pół tysiąca? No to od dzisiaj zarabiasz trzy tysiące, dziękuję, do widzenia.

Czwaliński: ten od Fundacji    Kuszilek: ten z Hiszpanii, od dobrej roboty

O nie nie. Tak się nie da. Prostota rozwiązań działa żrąco na szemrane umysły biurokratów. Jak na belzebuba święcona woda. Jak na wampira blask słońca. Jak na Tuska Schetyna.

To muszą być mnożniki, muszą być procenty od postawy, tabelki… Bez tego funkcjonariusz mógłby sam sobie wyliczyć, ile mu się należy. I co by wtedy panie Grażynki z księgowości układały? Pasjanse? Co by wtedy robiły kmioty z Zarządu Głównego NSZZ FSG? Do czego byliby potrzebni? Jesienią to pół biedy, odgarnialiby liście, ale w zimie? Takiej bez śniegu?

Dlaczego Kolasa jest idealnym baranem? Idealnym, bo nigdy nie postawi się dowództwu formacji. A baranem dlatego, że bezrefleksyjnie łyka wszystko, co mu podsuną. Na potkaniu służbową stronę reprezentowała pani generał Gorzkowska, zastępca Pragi. Asystował jej pułkownik dowodzący pionem finansów. Kolasa ustala z Gorzkowską… Dostał kwit z rozpiską, nic z niego nie zrozumiał, bo tam było napisane, popatrzył głupkowato na swoich przydupasów i parafował „uzgodnienia”.

A co uzgodniono?

Nie będzie równo po pięć stów na każdego. Uposażeni w drugiej grupie dostaną 550, a pozostali – trochę ponad czterysta. Dlaczego? No i tu się zaczyna…

Lorem ipsum

Lorem ipsum, to jest krótki tekst, skompilowany z wyrazów łacińskich i pseudo łacińskich, używany w poligrafii do prezentacji krojów czcionki. To jest łacińsko brzmiąca słowna sieczka o ściśle określonym zastosowaniu. Nikt nie próbuje się nią posługiwać dla omamienia odbiorcy.

Lorem impsum w Wikipedii

Takie właśnie Lorem ipsum Kolasa podpisał potulnie jak baran, na kwicie podsuniętym mu przez panią z dowództwa.

To trzeba niestety uważnie przeczytać, żeby zrozumieć, że nic tam nie ma. Bełkot. Między innymi dowiadujemy się, że Straż Graniczna jest wyjątkowa, bo obowiązuje w niej mnożnikowy system naliczania uposażeń. No a co to jest, ten mnożnikowy system?

Chodzi o mnożniki kwoty bazowej. Kwota bazowa, to jest określona resortowymi przepisami kwota uposażenia, którą na każdym szczebelku płacowym powiększa się o coraz wyższy mnożnik. Tak samo dzieje się w odniesieniu do dodatków służbowych. Ile wynosi kwota bazowa? Do niedawna było to 1500 złotych (w uproszczeniu, dla jasności wywodu). Od tego roku będzie 1600. Kwota bazowa była zamrożona od dekady. Ceny rosły a inflacja pomału lecz wytrwale zjadała mundurowe grosiwo. W modelu prawidłowym kwota bazowa powinna corocznie wzrastać o wskaźnik inflacji. Wtedy uposażenia można powiedzieć, realnie stałyby w miejscu.

To jest rozwiązanie w całej mundurówce. Każda formacja ma system uposażeń oparty na mnożnikach kwoty bazowej. Straż Graniczna nie jest żadnym wyjątkiem. Równie dobrze można powiedzieć, że SG jest wyjątkowa, bo używa mundurów. Albo dlatego, że ma stopnie służbowe. Totalna bzdura. A Kolasa to łyknął.

Do tego nagle pojawił się jakiś podział na grupy niższe i wyższe. Te wyższe to podobno zaczynają się od trzynastej. Dlaczego? Na jakiej podstawie? Lorem ipsum.

Według kwitu funkcjonariusze powinni się cieszyć, że dostaną miej niż 500 złotych, bo dzięki temu nie obniżą im dodatków służbowych. Dlaczego? Bo Lorem ipsum. Tego bełkotu nie da się przebrnąć. Więc Kolasa go łyknął. Chodzi o to, że pani generał z panem finansowcem zrobili sztuczkę. Stwierdzili, że te podwyżki sumują się z wprowadzoną waloryzacją kwoty bazowej i to wszystko nie może przekroczyć pewnego pułapu płatności. Połączyli podwyżkę z waloryzacją.

Ale podwyżka została uzgodniona z rządem, jako rozwiązanie odrębne. Waloryzacja kwoty bazowej ma zatrzymać realny spadek uposażeń. A podwyżka ma je realnie zwiększyć, żeby stopniowo przywrócić atrakcyjność formacji mundurowych na rynku pracy. No ale Kolasa to łyknął.

Dostaliście mniejszą podwyżkę dla własnego dobra. Czyli co dostaliście? Podniżkę. Poszły trzy barany na spotkanie do komendy i wróciły ze stekiem bzdur, a potem triumfalnie wrzuciły to na Facebook. Dumni jak Chamberlain,  który po konferencji z panem Adolfem machał pustym świstkiem, krzycząc Przywiozłem pokój!

Uzgodnienia Kolasy – na profilu NSZZ FSG

Podsumowanie

Jak to podsumować? Co tu można jeszcze powiedzieć? Niezależnym Związkiem Zawodowym Funkcjonariuszy Straży Granicznej kieruje człowiek, który zrobi wszystko, aby przypodobać się przełożonym. Deficyty umysłowe czynią go niezdolnym nawet do uważnej lektury pism, przedkładanych mu do podpisu. Otoczył się ludźmi o jeszcze niższym potencjale, więc w trudnym dziele pracy mózgiem niestety nikt nie jest w stanie mu pomóc.

A pogranicznicy muszą się zadowolić podniżkami, które załatwił im Kolasa…

Słówko do Kolasy

Słuchaj, koleżko, na wypadek, gdybyś zaczął majstrować przy wpisach, które są podlinkowane w tym tekście, informuję, że sporządziłem zrzuty ekranu.

Źródło: blogpublika.com

Foto: Internet